środa, 9 marca 2016

Joanna Jędrzejczyk: „Przed przejściem do UFC chciałam zrezygnować ze sportu”

Joanna Jędrzejczyk w ostatnich miesiącach udzieliła wielu obszernych wywiadów, z których mogliśmy dowiedzieć sporo o jej podejściu do życia, sportu i kariery. Nie inaczej jest w przypadku rozmowy dla magazynu „Hello Modlin”. Jednak poza powtarzającymi się już w innych rozmowach kwestiami, tu pojawiły się także wspomnienia związane z momentem zmiany dyscypliny z muai thai na MMA oraz wyboru drogi już po tej zmianie. KSW 35 live
Muai thai zawsze gdzieś ze mną było. Zdobyłam po sześć razy mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy. Ale był taki moment, że pomyślałam o Igrzyskach Olimpijskich w boksie. Pojechałam w 2011 roku na mistrzostwa Polski i oklepywałam swoje rywalki, aż doszłam do finału. Ale na Igrzyska nie pojechałam. Wtedy nie chciałam dać się namówić na MMA, bo to rzeczywiście sport mocno kontaktowy. Ale potem, kiedy mieszane sztuki walki zaczęły rosnąć w siłę i rosła ich popularność, zdecydowałam się w to wejść.
Mistrzyni UFC odniosła się również do kwestii związanej z przeciwnikami i ich doborem na swojej drodze kariery w MMA.
Wiesz jaki jest problem z polskimi zawodnikami? Wybierają sobie do walk przeciwników-kelnerów po to tylko, by poprawić sobie ranking. A ja zrobiłam inaczej. Brałam walki, w których skazywano mnie na pożarcie. Mówiono: „Nie wygrasz tej walki, ta dziewczyna jest za dobra”. A ja mówiłam, że nie dość, że wezmę tę walkę, to jeszcze ją wygram. I dlatego jestem tu, gdzie jestem. Rozstrzygający był przypadek walki z byłą zawodniczką UFC. Nawet moi trenerzy mówili: „Asia, to jeszcze nie ten czas”. A ja odpowiedziałam tylko: „Naprawdę? Powiedzcie im, że jak dadzą konkretne pieniądze, to stanę do walki i ją nawet wygram”. Znokautowałam ją w drugiej rundzie. Dwa dni później był telefon z UFC.
Okazuje się jednak, że sama droga do UFC, pomimo wygranych, wcale nie była prosta.
Jakieś pół roku przed przejściem do UFC chciałam zrezygnować ze sportu. To była dla mnie ciężka próba. Ale skończyło się dobrze bo wytrwałam.
Jędrzejczyk odniosła się również do sprawy ogromnego zainteresowania mediów jej osobą i ponownie potwierdziła swoje plany na najbliższe lata, choć nie ostatecznie i kategorycznie.
Pracuję na to całe życie. I być może teraz przede mną jeszcze ze dwa, trzy lata i cała ta bieganina się skończy. Choć z drugiej strony wątpię, bo należę do tych co cały czas biegają, nawet jak odpoczywają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz